Kadr z filmu Fantazja, 1940. |
Co łączy Czajkowskiego, Myszkę Miki i dinozaury? Albo demoniczne siły, hipopotama i Bacha? Do takich spotkań może doprowadzić wyłącznie niespożyta siła wyobraźni, która potrafi zestawiać, porównywać, miksować te treści, które wydają się zupełnie sobie obce. Ludzka fantazja drwi ze wszelkich szufladek i poraża swoją śmiałością. I to właśnie ona stała się główną bohaterką trzeciego pełnometrażowego filmu Disneya.
Historia Fantazji sięga 1797 roku, gdy Johann Wolfgang von Goethe kończył balladę Uczeń czarnoksiężnika (Der Zauberlehring). To powszechnie znana opowieść: pod nieobecność mistrza tytułowy bohater siłą zaklęcia rozkazuje miotle nosić wiadra z wodą. Dopiero po pewnym czasie uświadamia sobie, że zapomniał formuły kończącej czar. By powstrzymać powódź, rozłupuje miotłę siekierą; okazuje się jednak, że na miejscu każdego roztrzaskanego fragmentu pojawia się nowe miotlisko. Zanim dojdzie do prawdziwego dramatu, do domu przybywa czarnoksiężnik i przywraca porządek. Sto lat po Goethem do tej właśnie historii powrócił francuski kompozytor Paul Dukas. Balladę przełożył na język muzyki i tak oto powstaje popularne scherzo symfoniczne. A trzydzieści lat po Dukasie utwór zwróci uwagę producentów ze studia Walta Disneya.